Szybko rozeszły się wieści o tym, jak wielkie zyski przynoszą łupieżcze napady. Do norweskich najeźdźców dołączyli koledzy z Danii i Szwecji, zamieniając całe wybrzeże kontynentalnej Europy w strefę zagrożenia. Ich armady często liczyły ponad sto statków. W ciągu 50 lat po ataku na Lindisfarne wikingowie coraz częściej organizowali najazdy w celu plądrowania Wysp Brytyjskich i morskich wybrzeży głównej części Europy. We Francji, najczęściej nękanej przez wikingów, najeźdźcy zapuszczali się tak daleko w głąb kraju, że dotarli nawet do Paryża. Wiele osób widziało w tej agresji wypełnienie proroctw Starego Testamentu, według których Bóg ześle straszliwą karą na ludzi za ich grzechy.
W Wielkiej Brytanii podboje wikingów w IX wieku owocowały ich osadnictwem. Kiedy enklawy wikingów rozszerzyły się, obszar pod ich kontrolą zaczął być nazywany Danelagh (Danelaw); były to tereny mniej więcej na północ od linii, jaką na mapie można wykreślić między Londynem a Chester.
Choć może wydawać się to paradoksem, niektórzy historycy zwracają uwagę, że skandynawskie grabieże przyczyniły się do ożywienia gospodarczego w ówczesnej Europie. Wikingowie rabowali głównie stezauryzowane kosztowności klasztorów i kościołów – po czym puszczali je w obieg, kupując towary we frankońskiej Europie lub przetapiając na monety dla królestw założonych przez swoich wodzów na Wyspach Brytyjskich.
Wpływy wikingów osiągnęły szczytowy poziom w 1017 roku, kiedy królem całej Anglii został duński król Knud – czyli legendarny Kanut – daleki potomek łupieżczych wikingów sprzed dwustu lat.